Polskie kluby płacą swoim zawodnikom ogromne sumy pieniędzy, a potem muszą się modlić, by ich podopieczni nie zrobili sobie – albo ktoś im – krzywdy podczas zawodów indywidualnych. Tym razem padło na Spartę Wrocław i Piotra Pawlickiego. Senior lidera Ekstraligi doznał poważnej kontuzji i na jakiś czas wypada z gry, co wiążę się z osłabieniem głównego kandydata do złota. Czy jednak są powody do paniki na Dolnym Śląsku?
Trudno powiedzieć by jakikolwiek moment sezonu był dobrym w kontekście kontuzji. Na początku? Stracony czas na objeżdżenie. Środek? Omija zawodnika wiele zawodów, a natężenie jazdy jest największe i daje możliwość utrzymania formy. Koniec? Najważniejsze rozstrzygnięcia. Można powiedzieć w tym momencie, że jesteśmy idealnie pośrodku granicy pomiędzy środkiem a końcem sezonu. Jasnym jest, że Piotr Pawlicki stracił szansę na medal IMP, a także mało prawdopodobnym jest, że wystartuje 19 sierpnia w Gislaved, gdy odbędzie się Grand Prix Challenge. Jednak kibiców na Dolnym Śląsku najbardziej interesuje kiedy wróci jeden z ich seniorów.
Niestety, potwierdzamy info. Piotr Pawlicki ma złamaną kość skokową prawej nogi.
Piter, wracaj jak najszybciej do pełni sił! #WTS #wsparciewsparcie pic.twitter.com/6Ky7M5rcTM— WTS Sparta Wroclaw (@WTSSparta) July 17, 2023
Pierwszoligowiec decydujący o rozkładzie sił w Ekstralidze
Tak można nazwać Adriana Gałę. Zawodnik PSŻ-u Poznań odjechał w tym sezonie zaledwie 23 biegi i pod tym względem jest ósmym w kolejności. Ponadto w ostatnim czasie w jego kierunku prezes poznańskiego klubu skierował podejrzenie, a raczej oskrażenie, o wyniesienie tajemnic ustawień drużyny przed meczem z Ostrovią. Gała od dłuższego czasu nie jeździ w lidze, ale niespodziewanie jest stałym uczestnikiem cyklu o IMP. Wczoraj rozpoczął zawody od dwóch wykluczeń. O ile drugim nikomu krzywdy nie zrobił, upadając tuż za Januszem Kołodziejem, o tyle pierwsze narobiło ambarasu. Gała był przed Piotrem Pawlickim w pierwszym ich biegu niedzielnych zawodników. Niestety, dla młodszego z braci to był jednocześnie ostatni wyjazd na tor w Pile. Pawlicki mijał rywala, a ten po chwili nie opanował motocykla i wpadł prosto w zawodnika Sparty Wrocław, którego wystrzeliło z motocykla. Efekt? Złamana kość skokowa prawej nogi. Jeśli już łamać nogi, to dla żużlowców nieco mniejszym pechem byłaby lewa noga, która nie jest tak ważna w kontekście sterowania całym motocyklem.
Pawlicki zatem wypada i tak naprawdę jeszcze nie znana jest potencjalna data powrotu. Dopiero we wtorek ma być ważna wizyta zawodnika w klinice Rehasport i wtedy poznamy kolejne wieści dotyczące jego zdrowia. W tym momencie jest jasnym, że nie zobaczymy go w dwóch ostatnich meczach rundy zasadniczej, co akurat nie jest najmniejszym kłopotem dla wrocławian, którzy już ją wygrali. Dla samego zainteresowanego bardziej przykrą informacją jest absencja podczas Drużynowego Pucharu Świata, gdzie mógł wywalczyć podstawowy skład. Dodajmy do tego zabraną szansę na IMP i ograniczenie szans na start w GP Challenge i już widać, że nie ma dobrego momentu na kontuzję.
Zawodnik Gała mocno przeszarżował. Pawlicki bardzo niefortunnie wysiada z osiołka. Oby bez poważniejszych konsekwencji, aczkolwiek źle to wyglądało. #IMP pic.twitter.com/LG1AkedVhN
— Maciek Łapeta (@MaciejLapeta) July 16, 2023
Cel: półfinał
Media już spekulują, że Piotrowi Pawlickiemu trudno będzie wrócić na pierwszą rundę play-off. Mecze odbędą się 13 i 20 sierpnia, a zatem pomiędzy nimi będzie wspomniany GP Challenge. Miesiąc to faktycznie może nie być wystarczający czas na powrót. Nieco lepiej sytuacja wygląda z kolejnymi rundami. Półfinały rozpoczynają się 27 sierpnia, ale rewanże będą już dwa tygodnie później – 10 września. To wygląda znacznie bardziej optymistycznie.
Sparta Wrocław jako zwycięzca fazy zasadniczej pojedzie z najsłabszym zespołem, który zakwalifikuje się do play-offów. Na 99% będzie to ktoś z duetu Unia Leszno – GKM Grudziądz. Oczywiście w ten temat jeszcze zamieszany może być Apator Toruń. Tyle że to bardziej czysta matematyka, gdyż Anioły w najbliższy piątek powinny zamknąć temat domową wygraną z Wilkami Krosno. W ten sposób Apator zająłby piąte miejsce, a Wilki oficjalnie spadły z ligi. Wydaje się zatem, że Sparta nie powinna mieć kłopotów z ograniem pierwszej przeszkody, nawet nie mając jednego ze swoich seniorów. Artiom Łaguta, Daniel Bewley, Maciej Janowski i Tai Woffinden wsparci mocnym Bartłomiejem Kowalskim nie powinni mieć kłopotów z pokonaniem Byków czy Gołębi. Zresztą pierwsza okazja na zmierzenie się z tymi pierwszymi już w najbliższy piątek, gdy Sparta pojedzie do Leszna.
Dlatego też Pawlicki powinien dostać czas na spokojne wyleczenie się tak, by być gotowym na półfinały. Tam już taryfy ulgowej być nie może i wychowanek leszczyńskiej Unii gotowy być musi. Owszem siła rażenia liderów jest ogromna, ale jednak wtedy pole manewru musi być także szersze. Ewentualna wpadka jednego lub dwóch liderów przy absencji Pawlickiego byłaby po prostu zaprzepaszczeniem całego świetnego sezonu.
Duża strata, ale do zasypania
Piotr Pawlicki to pod względem średniej szósty zawodnik drużyny. Niby daleko, ale mówimy o średniej 1,784 i 25. miejscu w klasyfikacji indywidualnej. Oczywistym jest, że wyższa pozycja Kowalskiego to m.in. biegi juniorskie, w których młody żużlowiec mógł sobie nabić punkty i poprawić średnią. Pawlicki to senior z najmniejszą liczbą biegów pośród całej drużyny – 51 razy pojawiał się na torze. Trzy więcej ma Woffinden, a pięć więcej pozostała trójka. To pokłosie mniejszej liczby startów w biegach nominowanych, o czym niedawno mówił Pawlicki po spotkaniu w Krośnie. Nie ma co się oszukiwać, trudno jest wejść do czwórki, jeśli jest przynajmniej pięciu, a czasem nawet sześciu chętnych, w przypadku dobrego dnia Kowalskiego.
Łącznie pięć razy nie pojawiał się w nominowanych Pawlicki w tym sezonie, licząc jedenaście spotkań – mecz z Grudziądzem zakończony został po dziewięciu wyścigach. To sporo i raczej w pozostałych ekipach, poza Motorem, miałby ten komfort, że znacznie częściej oglądalibyśmy go na torze w 14 lub 15 biegu. To jest pewien mankament i nie ma co się oszukiwać, nowa oraz trudna sytuacja dla Pawlickiego, który ponadto nie jest faworytem do pozostanie w zespole. Przypomnijmy, że po sezonie Dan Bewley kończy wiek pozwalający na jazdę zawodnika U24, zaś juniorską przygodę kończy Kowalski. Dla tego ostatniego miejsce w składzie się znajdzie właśnie jako U24, Anglik będzie pełnoprawnym seniorem, wraz z Łagutą oraz Janowskim. Kto piąty? Albo Pawlicki, albo Woffinden. Trudno sobie wyobrazićc Spartę bez swojej żywej legendy, a za takową uchodzi były mistrz świata, który od dawna mieszka pod Wrocławiem.
Polska czy zagraniczna opcja
Na koniec warto się zastanowić, kogo wybierze Dariusz Śledź w ramiach zastępstwa za Pawlickiego w nadchodzących meczach. Opcje są dwie: polska lub zagraniczna. W pierwszej do składu seniorskiego trafia ktoś z duetu Kacper Andrzejewski – Mateusz Panicz. Wówczas taki zawodnik jedzie dwa biegi, a dwa dodatkowe dostaje Bartłomiej Kowalski, dla którego to byłaby korzystna sytuacja. W drugiej opcji można spróbować sięgnąć po kogoś z drużyny Ekstraligi U24. Tutaj jednak Sparta jest odwrotnością tego, co w dorosłym zespole, mając… komplet porażek! Jedenaście meczów i ani jednego punktu na koncie wrocławian oraz małymi punktami na poziomie -256!
Najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem jest Niemiec Lukas Fienhage, który posiada średnią 1,831 i zajmuje… 26. miejsce. Żeby uzmysłowić jaka to pozycja warto dodać, że przed nim jest Franciszek Karczewski z Włókniarza, a za nim Jakub Stojanowski ze Stali Gorzów. Jeszcze niżej jest Brytyjczyk Conor Bailey, mający średnią 1,316 i będący za wspomnianymi juniorami Sparty. Bailey ostatnio zgarnął złoty medal IM Wielkiej Brytanii do lat 21, ale patrząc na liczby osiągane we wspomnianej lidze, to chyba najlepiej pokazuje, jaki musiał być poziom tych mistrzostw na Wyspach…
Bez paniki
Póki co Sparta Wrocław nie musi panikować. Dwa najbliższe mecze będą spotkaniami tak naprawdę o nic. Brak Pawlickiego teraz aż tak nie będzie doskwierać. Pytanie, w jakiej dyspozycji i kiedy wróci senior wrocławian. To jest najważniejsza kwestia, która może zadecydować o kształcie rywalizacji o DMP. Tymczasem znowu widzimy, jak przypadek może wywrócić sytuacje. Przypomnijmy inne istotne kontuzje w tym sezonie. Dominik Kubera połamał się podczas treningu przed Grand Prix w Warszawie. Z kolei liderzy Unii Leszno – Janusz Kołodziej i Chris Holder – wypadli przez niebezpieczną jazdę juniorów – Oskara Palucha i Kacpra Pludrę. To pokazuje, jak przypadek może znowu mieć decydujący głos w kontekście najważniejszych tytułów w speedwayu.