Skip to main content

Za nami chwila oczekiwań, czas jednak rozpoczynać najciekawszy moment sezonu. PGE Ekstraliga wchodzi w decydujący moment. Już dzisiaj rozpoczynają się play-offy, które za kilka tygodni wyłonią najlepsze drużyny polskiego żużla 2022.

Piątek, 20:30 Unia Leszno – Motor Lublin
Na początek spotkanie szóstej z pierwszą drużyną fazy zasadniczej. Unia Leszno kapitalnie weszła w sezon, w pewnym momencie była wiceliderem przystępując do spotkania z lubelskim zespołem. Jednak wszystko, co dobre, szybko się kończy. Leszczyńskie Byki z każdym kolejnym meczem spadały w ligowej hierarchii. Złożyło się na to wiele czynników. Po części kontuzje. Swoje musiał odpocząć Piotr Pawlicki. Nie było także Janusza Kołodzieja, czyli absolutnie czołowego zawodnika ligi w tym sezonie. Na dzisiaj to obok Jasona Doyle’a jedyny pewniak w kontekście play-offów. Trudno liczyć takich zawodników, jak Pawlicki, Jaimon Lidsey czy David Bellego jako liderów. Dzisiaj już wiadomo, że Polak i Francuz w klubie nie zostaną na kolejny sezon, co nie może dziwić patrząc na ich formę.

Motor Lublin końcówkę rundy zasadniczej miał znacznie gorszą niż cały sezon. Wpływ na to miała chociażby postawa Maksyma Drabika. Jednak lublinianie mogą liczyć na bardzo dobre występy swojego tercetu liderów – Michelsen, Kubera i Hampel. Może to niewiele więcej od rywala z Leszna, ale jeżdżąc z zz-etką, mają po dodatkowym starcie. Kluczem w play-offach będzie jednak postawa juniorów. Niby to nadal czołowa para w lidze, ale oczekiwania były i są znacznie wyższe wobec Mateusza Cierniaka i przede wszystkim Wiktora Lamparta. Obaj w środę zgarnęli MMPPK, pokonując na domowym torze chociażby Włókniarza Częstochowa czy właśnie Unię Leszno, ale najważniejsza będzie postawa w lidze.

Wydaje się, że już po pierwszym spotkaniu to Motor zbliży się do półfinału. Warto jednak pamiętać, że jest opcja awansu w roli lucky loosera, więc warto walczyć o jak najlepszy wynik w obu spotkaniach.

Niedziela, 18:00 Apator Toruń – Stal Gorzów
Pierwszy niedzielny mecz i tutaj sytuacja zmieniła się mocno w ostatnich tygodniach. Stal Gorzów jeszcze przed chwilą była jednym z głównych faworytów do medali, a teraz pojawiły się ogromne kłopoty. Nie ma Martina Vaculika, za którego będzie zastępstwo zawodnika. Ponadto nadal z kłopotami zdrowotnymi zmaga się Anders Thomsen. Nadal niepewny jest występ Oskara Palucha. Jest w awizowanym składzie, ale wszystko zależy od jego samopoczucia w dniu meczu. Krótko mówiąc Stanisław Chomski będzie zależy jeszcze bardziej od Bartosza Zmarzlika. Jednak kluczem będzie postawa dwóch innych zawodników – Szymona Woźniaka oraz Patricka Hansena. Pierwszy musi zacząć znacznie lepiej jeździć na wyjazdach, drugi zawodzi cały sezon. Jedyna nadzieja, że odpali w play-offach.

Gospodarze w pełnym składzie i z dużymi nadziejami na półfinał. Trzeba przyznać, że dostali spory prezent w postaci bardzo osłabionego rywala. Teraz jednak sztuką będzie zrobienie wszystkiego w kierunku tego awansu. Torunianie cały sezon zmagali się z ogromnymi wahaniami formy. Na ogół jednak dotyczyło to duetu Paweł Przedpełski i Jack Holder. Jeśli oni pójdą w górę z formą, wówczas wydaje się, że droga w kierunku medalu będzie otwarta. Duet liderów Robert Lambert i Patryk Dudek raczej powinni dać spokój w kontekście zdobywanych punktów.

Niedziela, 20:00 Sparta Wrocław – Włókniarz Częstochowa
Wrocławianie mogą żałować meczu w Toruniu, który zamykał fazę zasadniczą. To wtedy stracili czwarte miejsce na rzecz Apatora. Przez to również nie pojadą z osłabioną Stalą, ale rozpędzonym Włókniarzem. Mistrz Polski jednak będzie chciał zrobić pierwszy krok w kierunku obrony tytułu. Łatwo nie będzie, bo wiele się dzieje wokół ekipy Dariusza Śledzia. Daniel Bewley wygrał ostatnio Grand Prix w Cardiff, co może bardzo pozytywnie nastrajać przed pierwszym ćwierćfinałem. Jednak gorzej wyglądają sprawy zdrowotne. Tai Woffinden nie dokończył tego samego turnieju, a Maciej Janowski zaliczył dzwona w poniedziałkowym finale IMP. Pojechać pojadą, ale jednak ich kłopoty zdrowotne mogą mieć przełożenie na niedzielną jazdę.

Częstochowianie zakończyli rundę zasadniczą w kapitalnym stylu. Pokonywali każdego, jak leci. Ostatnia porażka to jeszcze mecz w Grudziądzu. Potem wygrali we Wrocławiu, Lesznie, a także pokonali u siebie Stal czy Motor! Naprawdę ekipa Lecha Kędziory prezentuje się na wysokim poziomie i wydaje się, że brak medalu w tym momencie byłby tragedią przy Olsztyńskiej. Co więcej, dla wielu osób, to oni są głównym rywalem Motoru w walce o złoto. Na początek jednak rywal niełatwy, bowiem aktualny mistrz, nawet w słabszej dyspozycji, na pewno nie odpuści. Jednak niedawno Lwy wygrały na Olimpijskim we Wrocławiu, więc teraz nic nie stoi na przeszkodzie, by powtórzyli ten sukces ponownie.

Related Articles