Skip to main content

Miały być tydzień wcześniej, ostatecznie odbędą się w podobnym czasie. W najbliższy weekend czekają nas emocje związane z finałami Ekstraligi, ale także tych w I oraz II lidze żużlowej. Poznamy dwie ekipy, które w 2023 roku pojadą o jeden poziom wyżej.

W obu przypadkach mowa o starciach południa z zachodem. W najniższej klasie rozgrywkowej to zachód jest bliżej upragnionego celu. Awans do Ekstraligi ma z kolei na wyciągnięcie ręki przedstawiciel Podkarpacia. Warto dodać, że oba spotkania miały się odbyć w miniony weekend. Wtedy jednak na przeszkodzie stanął deszcz. Teraz GKSŻ “popisał się” lekkomyślnością, kierując oba spotkania na niedzielę. Szkopuł w tym, że tego dnia odbędzie się w Pardubicach Zlata Prillba, w której oczywiście wystąpi Vaclav Milik. Stąd ostatecznie pojedynek w Zielonej Górze odbędzie się w sobotę.

Niedziela, 14:00 Kolejarz Opole – PSŻ Poznań
Aż 16 punktów zaliczki ma PSŻ Poznań po pierwszym meczu na Golęcinie. Krótko mówiąc 38 punktów w Opolu wystarcza do awansu. Wydawało się, że to będzie formalność, ale sprawy zaczęły komplikować się podczas… półfinału ligi duńskiej. Wtedy doszło do upadków z udziałem Emila Breuma oraz Francisa Gustsa. Ten pierwszy nie ucierpiał, ale drugi doznał kontuzji. Łotysz zatem wypada z rewanżu. Skorpiony tracą swojego lidera i najlepszego zawodnika ligi – średnia 2,317. To ogromny cios, bo mówimy o zawodniku, który przez cały sezon nie przywiózł ani jednego zera(jedno wykluczenie tylko). Jednak Tomasz Bajerski posunął się do ciekawego manewru.

Emil Breum z pozycji seniorskiej trafi pod juniorską, zastępując Gustsa. Żeby zrekompensować, chociaż trochę, brak Łotysza, Bajerski wykorzysta zastępstwo zawodnika. Dzięki temu Rune Holta, Jonas Seifert-Salk, Kacper Gomólski i Kevin Fajfer dostaną po dodatkowym starcie. Może w 100% nie zrekompensuje to braku lidera, ale nan pewno trzeba pochwalić za przytomne wykorzystanie możliwości regulaminowych.

Kolejarz Opole ze zmianami pod numerami seniorskimi. Sondowano możliwość pozyskania Martina Smolinskiego, ale ten pomysł nie wypalił. Do składu wraca Duńczyk Esben Hjerrild w roli juniora. Zastąpi tym samym Philipa Hellstroema-Baengsa, którzy zawalił pierwszy mecz w Poznaniu. Drugim juniorem będzie ktoś z duetu Jakub Poczta – Mateusz Dul. To oznacza, że nie zobaczymy Jakuba Krawczyka.

Wydaje się, że nawet wobec braku Gustsa, PSŻ Poznań powinien dojechać do 38 punktów, które dadzą awans do I ligi. Tyle że w stolicy Wielkopolski mogą drżeć, gdy przypomną sobie najnowszą historię. W 2019 roku pokonali Polonię Bydgoszcz w finale 59:31 u siebie. W rewanżu dostali 29:61 i tyle było z marzeń o awansie. Co prawda z tamtej ekipy nie jeździ żaden z zawodników, to jednak klub musi uczulić swoich podopiecznych, żeby nie byli zbyt pewni przed rewanżem.

Sobota, 15:00 Falubaz Zielona Góra – Wilki Krosno
Falubaz chciałby wrócić do Ekstraligi, krośnianie zameldować się w niej po raz pierwszy. Wilki Krosno to ekipa, która podobnie jak Motor Lublin odbudowała się w błyskawicznym tempie. Ekipa z Podkarpacia w 2020 roku wygrała II ligę, a już rok temu była o krok od awansu do Ekstraligi. Teraz szansę są jeszcze większe. 10 punktów przewagi nad Falubazem to jednak spory niedosyt po pierwszym spotkaniu. Zwłaszcza mając w pamięci ubiegły sezon. Wtedy u siebie wygrali 9 punktami, a na wyjeździe przegrali 30! Co prawda wtedy rozpoczynali od meczu w Ostrowie i mogło to mieć kluczowe znaczenie dla dwumeczu.

Krośnianie dwa tygodnie temu byli znacznie lepsi na torze, ale zaprzepaścili szansę na znacznie wyższe zwycięstwo. Mieli pecha w jednym biegu, gdy z 5:1, zrobiło się 3:3 w powtórce. Potem jednak sami sobie utrudnili życie. Franciszek Karczewski jechał mecz życia, zdobywając 8+1 w trzech startach. “Kompletny” junior nie został jednak wybrany do biegów nominowanych, mimo że miał ewidentnie swój dzień i zdecydowanie wygrywał biegi, także z seniorami zielonogórskimi. Teraz będzie im znacznie trudniej, ale celem jest oczywiście 41 punktów, które dadzą Ekstraligę. Tutaj oczywiście muszą odpalić liderzy – Andrzej Lebiediew, Vaclav Milik i Tobiasz Musielak. Kluczową rolę odegrać Keynan Rew z rezerwy. Australijczyk w pierwszym meczu nieco zawiódł, a teraz jego pojedynki z Kvechem będą bardzo ważne.

Warto dodać, że trener gości zrobił pewien zabieg taktyczny, który ma dać więcej opcji taktycznych. W awizowanym składzie nie ma ani Musielaka, ani Rew. Ten drugi zapewne pojawi się pod ósemką, zaś pierwszy wskoczy do podstawowego składu. Są jednak dwie opcje albo pod dwójkę za Karczmarza, albo pod trójkę za Miłosza Grygolca.

Falubaz oczywiście liczy na swoich liderów – Maxa Fricke’a, Rohana Tungate’a czy Krzysztofa Buczkowskiego. Jednak ostatnie Grand Prix w Malilli mocno sprawę skomplikowało. Max Fricke musiał się wycofać z ostatniego biegu, po wcześniejszej kraksie z Pawłem Przedpełskim. Co to oznacza? Spore kłopoty dla Falubazu. Decyzja odnośnie występu Australijczyka zapadła w piątkowe przedpołudnie. Fricke pojedzie, ale kompletną niewiadomą będzie jego dyspozycja na torze. Przełożenie meczu o dzień wcześniej, na pewno nie pomoże zielonogórskiemu zespołowi.

Wiele także zrobiono, by pomóc Piotrowi Protasiewiczowi. Pod niego ma być ułożony tor, a także dostał numer 9, który powinien dać nieco łatwiejszy układ biegów. Jego punkty mogą okazać się także kluczowe w kontekście rewanżu. Zresztą widać to po średnich. U siebie ponad 2 punkty na bieg, na wyjazdach wynik gorszy o 1/4 tego!

Języczkiem u wagi będą także juniorzy. Tydzień temu 13:1 dla krośnian. Teraz taki wynik byłby gwoździem do trumny dla Falubazu. Duet z Leszna – Maksym Borowiak i Antoni Mencel – pokazał jednak w półfinałach, że potrafi zrobić swoją robotę. Wtedy Borowiak wrzucił 7pkt, dwukrotnie pokonując Wiktora Przyjemskiego! Do tego Mencel trzy oczka, przyjeżdżając m.in. przez Olegiem Michaiłowem. Na taki dorobek będą liczyć również teraz w lubuskim.

Related Articles