Za nami 10. kolejka Ekstraligi, więc “zgodnie z logiką” w najbliższy weekend obejrzymy dwa mecze z… 8. kolejki. Wszystko jednak planowo, gdyż ósma kolejka już wcześniej była rozbita na dwie tury.
Najbliższy weekend miał być bardzo pracowity dla Wilków Krosno i Włókniarza Częstochowa. Wszystko przez zaplanowany na piątek przełożony mecz z ubiegłego weekendu. Tym razem jednak władze ligi nie czekały do samego spotkania. Już w czwartkowe popołudnie zdecydowano o odwołaniu potyczki. Kolejne, trzecie podejście odbędzie się w czwartek 29 czerwca. Wydaje się, że to idealny moment, bowiem oba zespoły mecze 11. kolejki pojadą dopiero w niedziele 2 lipca.
Niedziela, 16:30 Wilki Krosno – Sparta Wrocław
Krośnian miał czekać pracowity i bardzo trudny weekend. Poziom trudności nie spada, bowiem w niedzielne popołudnie przyjdzie pora zmierzyć się przeciwko Spartanom z Wrocławia. Zadanie jeszcze trudniejsze niż oczekiwany Włókniarz, bowiem lider z Dolnego Śląska jeszcze nie przegrał meczu i nie stracił żadnego punktu. Nic, a nic się na to w dalszym ciągu nie zanosi. Wydaje się nawet, że mają ogromną szansę na zgarnięcie kompletu punktów w rundzie zasadniczej. Przed nimi będzie jeszcze domowy mecz z Motorem, ale najtrudniej powinno im być w Częstochowie. Tak czy siak lada moment będą mogli świętować zwycięstwo w rundzie zasadniczej i oczekiwać będą na szóstą ekipę w play-offach.
Sparta w ostatni weekend nie miała łatwo w Gorzowie, ale ostatecznie zrobiła, co do niej należy. W końcu świetne wyjazdowe zawody odjechał Maciej Janowski. 11+1, a także dwie trójki to najlepszy wynik w tym sezonie poza Olimpijskim. Dość powiedieć, że do tej pory wygrał tylko… jeden bieg poza Wrocławiem w lidze! Znowu zobaczyliśmy taką Spartę, jaką oglądamy od początku sezonu. Jeśli jeden zawodził, to jechał kolejny itd. Piotr Pawlicki pojechał w swoim stylu, czyli dwa wykluczenia i pretensje do całego świata o swoje upadki niepowodowane żadnym kontaktem z rywalem. W końcu któryś z sędziów wykluczył wychowanka leszczyńskiej Unii i był o to oczywiście wielki żal. Jednak brak punktów Pawlickiego czy Woffindena – łącznie 8 “oczek” – zrekompensował w pełni Bartłomiej Kowalski. Wygwizdany na prezentacji zgarnął 8+1, tracąc pierwsze punkty dopiero w biegu nominowanym, gdy miał kłopoty sprzętowe.
Krośnianie zapewne liczą na Jasona Doyle’a podczas tego weekendu, ale może być pewien kłopot. Ten kłopot to runda Grand Prix. Nie ma co się oszukiwać, Australijczyk największą uwagę poświęci właśnie na zawody w Gorzowie, a nie ligowe jeżdżenie. To właśnie może sprawić, że w niedzielę może nie być we wzorowej dyspozycji. Mówimy przecież o sporej liczbie kilometrów do przejechania z soboty na niedzielę, a także czymś, co znamy jako “syndrom wczorajszego Grand Prix”.
Niedziela, 19:15 Apator Toruń – Włókniarz Częstochowa
To jak zawodzi Apator w tym sezonie robi ogromne wrażenie. Oczywiście in minus. Nikt nie spodziewał się, że mogą mieć kłopoty z zakwalifikowaniem się do fazy play-off. Tymczasem obecnie mają 7 punktów, ledwie wyprzedzając o oczko zdziesiątkowaną Unię oraz GKM, który obudził się dopiero w połowie sezonu. Teraz czas na domowe spotkanie, które będzie dla nich szansą na punkty. Nie ma wątpliwości, że jeśli mają gdzieś zdobywać punkty do tabeli, to jedynie na Motoarenie. Poza nią są kompletnie bezzębni i bezbronni. Najlepszym przykładem mecze w Lublinie czy Grudziądzu. To pierwsze spotkanie może przyjemnie wspominać jedynie Emil Sajfutdinow. Drugie jeszcze Robert Lambert i w małej części Paweł Przedpełski. Ta trójka zapewniła im dość szczęśliwego bonusa, który może być niezwykle cenny w końcówce sezonu.
Teraz trudny mecz z Włókniarzem i punkty jedynie trójki zawodników to będzie zbyt mało. Musi pojechać Patryk Dudek. “Duzers” kompromituje się w kolejnych spotkaniach, nie pokonując żadnego z rywali ostatnio. Zresztą w tym momencie znacznie częściej przyjeżdża ostatni niż pierwszy w lidze – 12 zer kontra 8 “trójek”. Nie tego spodziewali się włodarze Aniołów. 34. pozycja w klasyfikacji oraz średnia 1,512 to kompromitacja dla byłego wicemistrza świata, który dzisiaj jest siódmym najgorszym seniorem ligi! Gdyby z tego grona odjąć zawodników U24, wówczas tylko Frederik Jakobsen jest gorszy pośród seniorów. Takiego zjazdu chyba nikt się nie spodziewał. Trudno zatem oczekiwać lepszych rezultatów, skoro trzech toruńskich seniorów – Dudek, Przedpełski oraz Lampart – jest w czwartej dziesiątce zawodników Ekstraligi. Do tego dorzućmy najgorszy duet juniorski w lidze, zdobywający średnio 3,11 pkt/mecz! Kolejne w tym aspekcie Wilki Krosno mają średnią 5,25 pkt/mecz, czyli zdobywają prawie 66% więcej punktów od Krzysztofa Lewandowskiego oraz Mateusza Affelta. Krótko mówiąc takiej biedy z nędzą nie uratuje nawet posiadanie drugiego zawodnika ligi – Emila Sajfutdinowa, który jako jedyny nie zawodzi – średnia 2,480.
Włókniarz chciałby zrobić wszystko, by skończyć fazę zasadniczą na drugim miejscu. Wówczas udałoby się wyprzedzić Motor, a także uniknąć Stali Gorzów. To by znaczyło teoretycznie łatwiejszy dwumecz na start play-offów. Lekko jednak nie będzie, bowiem terminarz końcówki fazy zasadniczej będzie bardzo wymagający. To on pokaże na co stać tak naprawdę Lwy. Domowy mecz ze Spartą, a także wyjazdy do Lublina i Gorzowa to idealne przetarcie przed rywalizacją o medale w tym sezonie. Wielce prawdopodobne przecież, że do któregoś z tych dwóch miast będzie trzeba pojechać w pierwszej lub drugiej rundzie fazy play-off.