Skip to main content

Kraków to drugie co do wielkości miasto w Polsce, historyczna stolica, turystyczna destynacja dla wielu Europejczyków, którzy są zauroczeni pięknem tego miejsca. W sporcie Kraków również ma wielkie tradycje i sukcesy, ogniskujące się głównie wokół futbolu. Żużel nigdy nie był w Małopolsce sportem nr 1, ale przez wiele lat miejscowa Wanda funkcjonowała w rozgrywkach ligowych. Teraz ma do nich wrócić do po czteroletniej przerwie.

W sezonach 2020-2023 Wanda zniknęła z żużlowej mapy Polski. Ostatni mecz odjechała 4 sierpnia 2019 roku, przegrywając z Polonią Piła. Po raz ostatni kibice w Krakowie mieli okazję oglądać ligowy żużel u siebie tydzień wcześniej – 28 lipca. Wtedy Wanda przegrała z Wilkami Krosno. Przegrywała zresztą ze wszystkimi – sezon w II lidze zakończyła z zerowym dorobkiem punktowym i zatrważającym bilansem małych punktów – minus 392. Skład krakowskiej drużyny w tamtym sezonie stanowili tak anonimowi zawodnicy jak Tero Aarnio, Dawid Kołodziej, Dominik Kossakowski, Mateusz Pacek, Krystian Stefanów czy Łukasz Szczęsny. Gdyby wtedy popularność święcił serial „Chłopaki z baraków”, cisnąłby się na usta cytat – „Ale ekipę żeście zmontowali”. W zasadzie tylko wiekowy Stanisław Burza nie był zawodnikiem, którego trzeba było googlować.

Już jesienią 2019 roku praktycznie jasne było, że Wanda, a raczej Speedway Wanda, nie przystąpi do kolejnego sezonu żużlowych rozgrywek. Dlaczego zaznaczyliśmy słowo „Speedway”? Do tego jeszcze dojdziemy. Na razie zostańmy przy 2019 roku. Klub był zadłużony. Długi wobec zawodników sięgały jeszcze wcześniejszych sezonów. Krakowski Klub Żużlowy sp. z o.o. dostawał licencję na kolejne występy i jakoś sobie radził w rozgrywkach. Rok 2019 miał być – jak zapowiadał prezes Paweł Sadzikowski – czasem wyprowadzania klubu na prostą, głównie pod względem finansowym. Wyniki sportowe zeszły na dalszy plan, dlatego też zbudowano „ekonomiczny” skład, który zyskał mało zaszczytne miano najgorszej drużyny w historii polskiego speedway’a.

Skąd wzięły się problemy Speedway Wandy w 2019 roku? Źródeł można doszukiwać się już 5 lat wcześniej. W sezonie 2014 krakowski zespół zajął 2. miejsce w II lidze i przegrał baraże o awans. Pojawiło się jednak wakujące miejsce w wyższej lidze, na które Wanda wskoczyła. Awans do wyższej ligi to oczywiście sukces, ale również większe wydatki. W Krakowie uskuteczniano życie ponad stan, by za wszelką cenę utrzymać się na zapleczu Ekstraligi. Pojawiły się więc długi, a ich spirala tylko się nakręcała. Nic dziwnego, zawodnicy pokroju Rasmusa Jensena czy Mateusza Szczepaniaka musieli zarabiać niemałe pieniądze.

W listopadzie 2019 prezes Sadzikowski zapadł się pod ziemię. Nie odbierał telefonów, nie było z nim żadnego kontaktu. A na 29 listopada został wyznaczony termin składania wniosków licencyjnych na sezon 2020. Z Krakowa nikt wniosku nie złożył, więc w tym momencie jasne stało się, że żużel w Grodzie Kraka ponownie umiera. Ponownie, bo to nie pierwszy raz w historii.

Początki żużla w stolicy Małopolski sięgają 1956 roku i były dość skomplikowane. Za Wikipedią: „W 1956 roku powstał Auto Mobil Klub Nowa Huta. Zespół został zgłoszony do rozgrywek II ligi i startował w grupie „Południe”, na inaugurację zajmując ostatnie miejsce, skutkiem czego zakwalifikowano go do nowo utworzonej najniższej klasy rozgrywkowej – III ligi. Pod nową nazwą, AMK Kraków, zespół wygrał grupę „Południe” III ligi i uzyskał prawo awansu do II ligi. Przed sezonem 1958 sekcja żużlowa AMK została jednak rozwiązana i podzielona na dwa kluby: Wandę Nowa Huta i Cracovię. W ciągu dwóch kolejnych lat awans do II ligi uzyskały najpierw Wanda, potem Cracovia. Sekcja żużlowa Cracovii istniała do końca sezonu 1960.”

Również w 1960 roku Wanda uzyskała awans do żużlowej elity, czyli I ligi. I był to… początek końca żużla w Krakowie. W pierwszoligowym sezonie 1961 Wanda przegrała 13 z 14 meczów, z hukiem spadając z powrotem do II ligi. Wanda wygrała tylko jeden mecz, dość niespodziewanie pokonując na wyjeździe Włókniarz. W jednym domowym meczu udało się powalczyć z Legią Gdańsk (porażka 37,5 do 40,5). Pozostałe 12 meczów to sromotne klęski, czego najlepszym dowodem jest końcowy bilans małych punktów w tabeli – minus 392. Tak, dokładnie taki sam jak 58 lat później w II lidze, wtedy będącej trzecim poziomem rozgrywkowym. Historia lubi się powtarzać.

Degradacja w sezonie 1961 rozpoczął powolny, ale coraz szybszy zjazd po równi pochyłej. Spadało zainteresowanie speedway’em, rosły zobowiązania finansowe, kontuzji doznał czołowy zawodnik, Tadeusz Fijałkowski. Finałem tej degrengolady był rok 1965, gdy Wanda wycofała się z rozgrywek po pięciu porażkach na początku sezonu. Decyzję o wywieszeniu białej flagi klubowi włodarze tłumaczyli tak: „Bezpośrednią przyczyną tego kroku są trudności finansowe. Utrzymanie sekcji żużlowej przy słabej frekwencji widzów to sprawa wysokich wydatków, na które trudno znaleźć pokrycie”.

Wanda zniknęła z żużlowej mapy na 28 lat. Dopiero w 1993 roku grupa sympatyków czarnego sportu postanowiła reaktywować speedway w Grodzie Kraka. Udało się przystąpić do trzynastu kolejnych sezonów, choć trudno nazwać ten okres czasem prosperity żużla pod Wawelem. Najlepsze miejsce, jakie udało się zająć Wandzie, to 6. pozycja w 10-zespołowej II lidze w sezonie 1995. Rok później była 7. lokata w 12-zespołowej lidze. W większości sezonów krakowski team zajmował ostatnie miejsce. Nie udało się zbudować dużego zainteresowanie żużlem w Krakowie. Nic dziwnego – przecież warkot motocykli nie był tam słyszany przez prawie trzy dekady. Nie było zainteresowania, nie było też poważnego sponsora. Agonia trwała, ale na początku XXI wieku Wanda znów doszła do ściany. W sezonie 2003 krakowianie wycofali się z rozgrywek po odjechaniu pięciu meczów. Rok później – po jednym spotkaniu. W 2005 znów udało się odjechać pięć meczów i po raz kolejny nastąpiło wycofanie z rozgrywek. To był koniec. Nie pierwszy i nie ostatni.

Wprawdzie w 2007 pojawiła się szansa na dość szybką reaktywację speedway’a w Krakowie, ale sponsor (firma Speedway Rider) szybko się wycofał, a wymogi licencyjne były na tyle surowe, że plany krakowskich entuzjastów żużla spełzły na niczym. Ale nie na długo, bo w 2009 powstało stowarzyszenie Speedway Wanda Kraków. Rok później upojny zapach metanolu znów unosił się na stadionie w Nowej Hucie. Wprawdzie II ligi nie udało się zawojować, ale wynik sportowy (ostatnie 8. miejsce w II lidze) był mniej ważny. Najważniejsze, że Wanda powróciła do ligi. Wtedy już pod nową nazwą – Speedway Wanda. Były jednak momenty radości – 3 zwycięstwa i 1 remis to nie najgorszy bilans. Dwa kolejne sezony krakowska ekipa kończyła na 5. miejscu. W 2013 roku było 2. miejsce w raptem 5-zespołowej II lidze. O roku 2014 już pisaliśmy. Awans kuchennymi drzwiami i początek sporych kłopotów, z których Wanda już się nie wygrzebała. Kolejna śmierć nastąpiła w 2019 roku. Nie był to jednak całkowicie stracony czas. W tym dziesięcioleciu udało się zmodernizować stadion przy ulicy, nomen omen, Odmogile. Z obiektu tego korzystają również piłkarze i piłkarki Wandy.

Dziś wszystko wskazuje na to, że nastąpi kolejna reaktywacja speedway’a w Grodzie Kraka. Krajowa Liga Żużlowa, bo tak nazywać się będą rozgrywki II ligi w tym roku, opublikowała terminarz, w którym uwzględniła krakowską ekipę. Uwzględniła jednak z adnotacją, że start zespołu ze stolicy Małopolski nie jest jeszcze przesądzony. Trwają ostatnie przygotowania, zarówno od strony formalnej, jak i sportowej, bo przecież ktoś w zespole musi pojechać.

Co ciekawe, początkowy plan był taki, że w Krakowie jeździć będzie… druga drużyna Stali Rzeszów. Na Podkarpaciu zapragnęli bowiem mieć drugoligowe rezerwy. Władze Krakowa zaczęły się jednak skłaniać do tego, by wystawić swoją drużynę. Powstał nowy podmiot – spółka Speedway Kraków. Nie wyklucza to jednak współpracy z rzeszowską Texom Stalą. Skład zespołu z Krakowa ma być bowiem oparty o zawodników, którzy nie zmieszczą się w pierwszoligowcu z Rzeszowa.

Ponoć pierwsi zawodnicy, którzy w 2024 roku mają występować na stadionie w Nowej Hucie to Rafał Karczmarz i Matic Ivacic. Obaj podpisali ze Stalą tzw. warszawskie kontrakty (bez stawek i gwarancji startów). Kolejne nazwiska, które pojawiają się w kontekście Wandy to Josh Pickering, Oskar Bober i Dawid Rempała. Resztę składu mają uzupełnić „spady” z Rzeszowa. To jak na razie wyłącznie spekulacje, bo choć do startu rozgrywek KLŻ został raptem miesiąc, to wciąż nie ma oficjalnego potwierdzenia, że w Krakowie usłyszymy warkot motocykli.

Jeśli usłyszymy, to dopiero w pierwszy weekend kwietnia, bo w 1. kolejce krakowski klub (nie wiadomo, czy będzie występował pod historyczną nazwą „Wanda”) pauzuje. W 2. serii gier ma się zmierzyć na swoim terenie ze Startem Gniezno.

Ośrodków żużlowych w Polsce nie ma zbyt wiele. Dlatego z nadzieją przyglądamy się kolejnej reaktywacji czarnego sportu pod Wawelem. W kolejce do powrotu jest też Śląsk Świętochłowice, gdzie trwają intensywne prace nad powrotem do ligi po ponad 20 latach. Być może w tym samym kierunku pójdzie Warszawa…

Related Articles